Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Toffi vel Babsko Łapsko alias Landryna:)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Golden Retriever moim psem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bruni
Goldeniarz


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uć

PostWysłany: Wto 14:00, 08 Mar 2011    Temat postu: Toffi vel Babsko Łapsko alias Landryna:)

Czas się żegnać z naszą Toffi powoli.
Chciałabym napisać o Niej, jaka jest.
Jest najpiękniejszym psem na świecie, zawsze była, jeszcze
zanim ją poznałam, to już była taka, a ja to wiedziałam.
Moja wymarzona.
Zostało jeszcze przekonać męża. To było 9 lat temu, pierwszy tydzień maja.
Wzięłam go szantażem - albo pies na urodziny albo nic, nie przyjmę żadnego prezentu. Pojechaliśmy do Pabianic pod Łodzią tylko zobaczyć, żebym dała święty spokój, bo "i tak nie kupimy żadnego psa".
Jechałam z rogalem na twarzy. Już nawet nie pamiętam jak znalazłam ten miot.
Wysiedliśmy pod wskazanym adresem, wyszła do nas Pani, za nią gromadka dzieci i złota karmiąca goldenka z wyciągniętymi cycuchami:)
Psy były w kojcu za domem, był piękny słoneczny dzień.
Te kilkadziesiąt kroków od bramy do kojca pamiętam do dziś. Szłam, ale duchem biegłam w podskokach.
Kiedy zobaczyłam kojec pełny złotych i biszkoptowych kulek popłynęły mi łzy. Dziewięć sześciotygodniowych psich piękności.
Marzyłam wtedy o goldenie jak w Neverending Story - miał być biały.
I był! Jeden jedyny w miocie. Urodził się ostatni. Od razu chciałam tego, ale już miał kokardkęSad To była chwila kiedy zamarłam. Mój pies już do kogoś należy - pomyślałam.
Powiedziałam, że ja przyjechałam po psa i tak będzie. Skoro ja nie mogę wybrać, to niech maluch wybierze mnie. Kiedy tylko ukucnęłam od razu podbiegł do mnie złoty maluch, najbardziej rozbrykany z całego stadka. Pomyślałam, że jest - mój pies. Uniosłam go do góry, a tam zonk! Siusiak! Ja nie chciałam psiego siusiaka. Wytłumaczyłam mu, że nie możemy być razem, bo ja czekam na psią córkę. Wrócił do rodzeństwa...
Z grupki odłączyła się kolejna kulka w moją stronę. Niezbyt szybko, ale podeszła. Zanim ją wzięłam pomyślałam sobie - niech to będzie ona. Podniosłam i od razu poprosiłam o zawiązanie kokardki.
Mąż nic nie powiedział. Pani wypuściła psiaki na ogródek. Była jeszcze suczka z białymi skarpetkami. Mąż mówi, a może jednak tamtą weźmy, jest ładniejsza. Oj, jak bardzo się mylił!
Toffi była ze mną przez tą godzinę, puściłam ja do reszty szczeniaków, a ona biegała, podgryzała je i tak szalała, że w niczym nie przypominała tej nieśmiałej dziewczynki sprzed godziny.
Musieliśmy wrócić za 2 tygodnie...
Była, czekała jeszcze piękniejsza niż przy pierwszym spotkaniu, nasza 113K w uszku:) Pierwsza noc spokojna, pierwszy spacer o piątej rano. Cudowny rześki poranek i ona na trasie, taka rozpoznawcza. Dziś te ścieżki zna na pamięć. Pierwsza walka o łóżko i o mnie z panem. Autentycznie uchlała mi męża. Pierwsza tresura, wakacje nad morzem, gdzie jako 4miesieczna sunia już kochała aportować patyki z wody. Jej żywioł woda...
Nasze wycieczki i ona taka jeszcze nieopierzona mała siedząca w samochodzie między moimi kolanami, a potem coraz mniej miejsca na te kolana, aż w końcu jeździła na tylniej kanapie, a jak się urodziły dzieci, to się przesiadła do bagażnika.
Pamiętam, jak lubiła wąchać mój brzuch w ciąży i gdy wróciłam z synkiem ze szpitala nie było jej. Przyjechała po tygodniu, wbiegła do domu, do pokoju dziecinnego i zrobiła coś, czego nigdy wcześniej nie robiła - schowała się pod dziecięcym łóżeczkiem. Smile
Wiele historii o Jej trudnej miłości do naszego syna, który gdy tylko nie dopilnowaliśmy po prostu robił Jej krzywdę, a ona nigdy nie protestowała. Dałaby sobie wydłubać oczy, wyskubać sierść i urwać ogon, ale na szczęście my na to nie pozwoliliśmy. Potem syn podrósł i już wiedział, że to nie żywy miś, a pies, który czuje. Skończyła się trudna miłość.
Któregoś razu w telewizji był koncert i sobie podśpiewywałam, a ona siedziała i patrzyła na mnie kręcąc łbem. Zaczęłam śpiewać głośniej Ave Maria, a Toffi zaczęła też wydawać dźwięki. Wyła sobie już tak ze mną regularnie. Lubi Janet Jackson, piosenkę z bajki o Flinstonach i Ave Maria:)
Kocha wodę. Znajdzie ostatnią kałużę i się w niej położy. Uwielbia kopać doły, szczególnie latem, gdy się chłodzi, pod krzewami:)
Jest typowym aporterem, wyczynowcem. Pójdzie za kijem pod największą falę. Były i chwile grozy, kiedy raz w ubraniu mąż już po nią biegł, ale ona tylko sobie nurkowała, ufff...
Uwielbia zimowe spacery, kopanie, tarzanie się w śniegu, wojnę na kulki. Kocha zrywać z rąk rękawiczki, dostaje wtedy wścieku tyłka.
Mój mąż, który nie chciał o Niej słyszeć, nie chciał w ogóle psa dzisiaj mówi o niej "moja najlepsza przyjaciółka"...
Nasze pierwsze dziecko.
Dziś z Jej oczu bije ogromny psi spokój i psia mądrość. Jest w tych oczach jeszcze radość, szczególnie na spacerku i kiedy młodsza córka się do niej przytula. Kiedy pojawi się w tych oczach cierpienie, będziemy musieli pozwolić Jej odejść, bo jest bardzo chora.
Będę zawsze pamiętać ją jako puchatą kulkę, która mnie wybrała, potem nieopierzoną wiewiórkę, która psociła, pięknego dorosłego rudego goldena jakim się stała, wszystko co było do teraz aż posiwiał Jej pysk.
I gdyby nie choroba i nie widoczne oznaki, że jest już 'staruszką' to wciąż na spacerach jest w niej ta szalona ruda wiewiórka, tylko szybciej się męczy, więcej słucha, mądrze patrzy.
Niezastąpiona, niezwykła, nasz niedźwiadek.
Kocham zapach jej łap, sierści w wietrzny dzień.
Uwielbiam całować w policzki i głaskać po nosie, brać w ręce jej pysk.
Cudowniejsza niż ją sobie wymarzyłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bruni dnia Wto 14:18, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Galomin - sioło k/Płońska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:35, 10 Mar 2011    Temat postu:

Piękne wspomnienia Smile
Miałaś szczęście i Toffi miała szczęście, że trafiła na Was Very Happy

Bruni. Jeszcze macie trochę czasu przed sobą więc nie myśl o rozstaniu bo po co Surprised
To jest nieuniknione i nie masz na to wpływu Cool
Jeżeli uważasz, że dałaś jej swoją miłość to zaraz po jej odejściu powinnaś mieć następnego psiaka, żeby też móc go miłością obdarować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jerzy Włodarczyk dnia Czw 15:02, 10 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akte_Angel
Rutyniarz


Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:52, 10 Mar 2011    Temat postu:

Piękna historia wielkiej miłości, bardzo wzruszająca.....
Cytat:
Cudowniejsza niż ją sobie wymarzyłam.

słyszałam że dostajemy nie takiego psa jakiego chcemy tylko takiego jakiego potrzebujemy....i chyba coś w tym jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AniaEmi
Goldeniarz


Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:36, 10 Mar 2011    Temat postu:

zryczałam się Sad
wielkie szczęście Was spotkało w życiu- piękna miłość...

cieszcie się tymi chwilami które jeszcze przed Wami. Kochaj ją bardzo- upajaj się zapachem syrek i ścierci, całuj posiwiała morduchę i bądź przy niej kiedy uznasz że już nadszedł ten czas kiedy bedzie musiała przejśc na drugą stronęSad

Całym sercem jestem z Wami, pięknie wspominasz i rób tak czasem to jakiś sposób na oczyszczenie.

pozdrawiam Was goraco


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bruni
Goldeniarz


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uć

PostWysłany: Czw 16:07, 10 Mar 2011    Temat postu:


Jej siwy pyszczek zimowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cookie Monster
Rutyniarz


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drezno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:31, 10 Mar 2011    Temat postu:

Akte_Angel napisał:
Piękna historia wielkiej miłości, bardzo wzruszająca.....
Cytat:
Cudowniejsza niż ją sobie wymarzyłam.

słyszałam że dostajemy nie takiego psa jakiego chcemy tylko takiego jakiego potrzebujemy....i chyba coś w tym jest


Zgadzam sie! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Galomin - sioło k/Płońska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:47, 10 Mar 2011    Temat postu:

Cookie Monster napisał:
Akte_Angel napisał:
Piękna historia wielkiej miłości, bardzo wzruszająca.....
Cytat:
Cudowniejsza niż ją sobie wymarzyłam.

słyszałam że dostajemy nie takiego psa jakiego chcemy tylko takiego jakiego potrzebujemy....i chyba coś w tym jest


Zgadzam sie! Very Happy


na podstawie swoich własnych doświadczeń ze szczeniakami kupowanymi i spredanymi uważam, ze to my jesteśmy przez nie wybierani a nie my wybieramy Smile
Ale kupując szczeniaka dostajemy czystą deske i dopiero ją zapiszemy. Tak jak w danym czasie potrafimy i wtedy mamy psa takiego jakiego stworzyliśmy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bruni
Goldeniarz


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uć

PostWysłany: Wto 21:07, 28 Cze 2011    Temat postu: wielka pomyłka

Nie wiem od czego zacząć, bo ogromny żal i złość powoli ustępują.
Długo mnie nie było, bo sporo się działo w naszym życiu.
Opiszę od początku.
Długi weekend majowy. Łejaszek czyli nasza Toffi strasznie się dusi. Jest święto, wszystko zamknięte. Nie możemy patrzeć jak cierpi i ledwie łapie oddech. Autentycznie płakać się chce.
Podejmujemy decyzję, znajdujemy czynną 2 maja przychodnię weterynaryjną, idziemy na spacer z psem, długi... Toffi szaleje, biega, nie dusi się, jednak po spacerze w trakcie odpoczynku wszystko wraca.
W zasadzie to bardzo chcieliśmy, żeby już było jutro i żeby te cierpienia się skończyły.
Ranek, wsiadamy w samochód. Jesteśmy umówieni na 10:30. Jedziemy, na miejscu przedstawiamy całą sytuację, naszą decyzję.
Pani weterynarz bada psa, ogląda go, osłuchuje... Potem jej mąż w towarzystwie syna (weterynaria to ich wielka rodzinna pasja, nie tylko praca, zawód).
- "Wiecie Państwo co? Pobierzemy krew i inne próbki na badania, wyślemy za granicę do badania. Dzisiaj podam psu antybiotyk i sterydy, bo jeśli moje podejrzenia są słuszne, to psu się poprawi. W tym czasie poczekamy na wyniki". Robimy jeszcze RTG klatki piersiowej.

Faktycznie, pies prawie od razu czuje się lepiej, chyba ze stresu spowodowanego wizytą u lekarza. Następnego dnia prawie się nie dusi, po 48 h w ogóle. Dzwonimy do weta, on mówi, że dobrze.
Mijają kolejne dni, pies w formie. W między czasie odchudzamy Ją, bo dziadek przesadził z dokarmianiem - waga 45kg.
Dzwonimy do weterynarza zapytać czy są wyniki badań.
Są!
Żadnych zmian nowotworowych o charakterze złośliwym, żadnego raka!
Pies po prostu ma 9 lat i jak większosć psów w tym wieku ma kłopoty z krążeniem. Ciemne naloty na płucach i niektórych narządach to nie przerzuty, a zmiany spowodowane niedotlenieniem narządów!
Owszem, ma tłuszczaki i inne wianki, ale nie do cięcia w tym wieku psa i przy stanie jej serca.
Jedziemy na echo serca, USG tchawicy do najlepszego specjalisty w mieście, pracującego też w stolicy.
On wszystko potwierdza.

Jest dobrze. Toffi nie jest w rozkwicie, to wiadomo, ale nie jest ciężko chora. Antybiotyki i sterydy załatwią sprawę, no i dieta.

Moja pierwsza myśl, kiedy ochłonęliśmy po tych wszystkich wieściach, to iść i podłożyć bombę dwóm wcześniejszym 'uznanym' klinikom weterynaryjnym. Gdybym wtedy 2 maja pojechała tam, to uśpiliby mi psa bez żadnego ale!!! Opatrzność jakaś chciała, że byliśmy poza miastem i mieliśmy po prostu daleko do domu.

Oto dowód, że nasza Toffinka ma się dobrze:



tu może mniej ok, ale jest szczęśliwa, zapewniam:


Opisałam to wszystko, żeby się podzielić szczęściem i przestrzec Was przed podobnymi sytuacjami, weterynarzami od 7 boleści, dać nadzieję, że walka do końca, a nawet krok dalej czasem ma sens, wielki sens.


Dziękuję za uwagę i pozdrawiam!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta i Nesti
Rutyniarz


Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelcz Laskowice

PostWysłany: Wto 23:26, 28 Cze 2011    Temat postu:

Poryczałam się jak dziecko czytając Waszą historię,cieszę się,że sunia ma się już lepiej,dbajcie o nią (i jej wagę!),a wszystko będzie dobrze,dziś np.słyszałam o suni GR,ktora ma 12 lat,więc jeszcze wielę lat szczęścia przed Wami Very Happy Very Happy Very Happy Pozdrawiam,Marta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysia
Ekspert


Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nl
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:53, 28 Cze 2011    Temat postu:

Heart Heart Heart
piekna, wzruszajaca historia pieknie przez Ciebie ujeta..sliczne zdjecia..
zycze Wam jeszcze wieeeelu latek razem (da sie !! ja znam goldenki 14 letnie Very Happy )
pozdrawiam cieplusko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Galomin - sioło k/Płońska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:42, 29 Cze 2011    Temat postu: Re: wielka pomyłka

bruni napisał:
Nie wiem od czego zacząć, bo ogromny żal i złość powoli ustępują.
Po czym bo z dalszego tekstu nic nie wynika Surprised
Cytat:

Długo mnie nie było, bo sporo się działo w naszym życiu.
Opiszę od początku.
Długi weekend majowy. Łejaszek czyli nasza Toffi strasznie się dusi.
Wcześniej żadnych objawów Surprised

Cytat:
Żadnych zmian nowotworowych o charakterze złośliwym, żadnego raka!
Skąd takie podejrzenia Question
Cytat:

Pies po prostu ma 9 lat i jak większosć psów w tym wieku ma kłopoty z krążeniem. Ciemne naloty na płucach i niektórych narządach to nie przerzuty, a zmiany spowodowane niedotlenieniem narządów!
Owszem, ma tłuszczaki i inne wianki, ale nie do cięcia w tym wieku psa i przy stanie jej serca.
Moje też m ają 9 lat i podobne elementy Cool
Cytat:

Jedziemy na echo serca, USG tchawicy do najlepszego specjalisty w mieście, pracującego też w stolicy.
On wszystko potwierdza.

Jest dobrze. Toffi nie jest w rozkwicie, to wiadomo, ale nie jest ciężko chora. Antybiotyki i sterydy załatwią sprawę, no i dieta.

Moja pierwsza myśl, kiedy ochłonęliśmy po tych wszystkich wieściach, to iść i podłożyć bombę dwóm wcześniejszym 'uznanym' klinikom weterynaryjnym.
Dlaczego Question
Cytat:
Gdybym wtedy 2 maja pojechała tam, to uśpiliby mi psa bez żadnego ale!!!
Skąd wiesz Question
Cytat:
Opatrzność jakaś chciała, że byliśmy poza miastem i mieliśmy po prostu daleko do domu.

Oto dowód, że nasza Toffinka ma się dobrze:

tu może mniej ok, ale jest szczęśliwa, zapewniam:
Wydaje mi się, że nie tak bardzo Confused
Niedawno pies się dusił a teraz maluch na niej siada, turla sie po niej Sad
Rozumiem, dziecku wszystko wolno Surprised Cool
Ale ja bym na to nie pozwolił Cool
Cytat:

Opisałam to wszystko, żeby się podzielić szczęściem i przestrzec Was przed podobnymi sytuacjami, weterynarzami od 7 boleści, dać nadzieję, że walka do końca, a nawet krok dalej czasem ma sens, wielki sens.
Wielkie słowa i trochę dziwnie mi się je czyta gdy przypomnę sobie Twój post z 8 marca

bruni napisał:
Czas się żegnać z naszą Toffi powoli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bruni
Goldeniarz


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uć

PostWysłany: Śro 11:33, 29 Cze 2011    Temat postu:

Jurku,
pies był wcześniej leczony przez ponad 2 lata.
Zaczęło się od usunięcia narządów rozrodczych (macica, etc) z powodu nowotworu, później były guzy sutków. Wiekszość z nich ma usuniętych...
Kiedy około roku temu pojawiły się kolejne guzy, wetrynarz po badaniach z całą pewnością stwierdził, że to przerzuty, a pokasływanie i ciemne plami na plucach świadczą o duszeniu się w związku z przerzutami do płuc...
Wg. lekarza zostało nam czekać dokąd pies będzie się dobrze czuł, bo nie ma ratunku. Mieliśmy psa uśpić, kiedy uznamy, że się męczy.
Ufaliśmy temu weterynarzowi, co okazało się być wielkim błędem.
Co prawda skonsultowaliśmy psa w innej klinice, ale potwierdzili te diagnozę, stąd moje posty z 8 marca... może zbyt zawoalowane.

Kiedy nadszedł moment, że pies się naprawdę zaczął męczyć i pojechalismy ja uspić, to wypadki potoczyły się jak wyżej...

Co do dręczenia psa przez dziecko - spokojnie, siedzę tuż za... Córę od razu zdjęliśmy, cała sesja nieco inaczej wyglądała... Tak to jest z dziećmi i psem w domu, niestety...

Co do mojego żalu, to mam go do dwóch pierwszych weterynarzy, w pierwszym odruchu tak jak pisałam - chciałam tam jechać i wysadzić te kliniki w powietrze...teraz mi przechodzi. Jednak nie zamierzam tego tak zostawić.
Nasza obecna Pani weterynarz wraz z małżonkiem nie mogą się wydziwić
czemu w sumie najprostsza przyczyna takiego stanu u psa tej rasy została nie wzięta pod uwagę. Podobno to są książkowe podstawy. To samo powiedział specjalista od echa serca, który również badał tchawicę, przełyk, są one przewężone.

Kiedy otrzymaliśmy diagnozę - dobrą w sumie, to radość ogromna mieszała się ze złością.
Dla nas to jest aż Pies - nasz Pies, a dla weterynarzy był tylko psem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bruni
Goldeniarz


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uć

PostWysłany: Śro 11:39, 29 Cze 2011    Temat postu:

Marta i Luna napisał:
Poryczałam się jak dziecko czytając Waszą historię,cieszę się,że sunia ma się już lepiej,dbajcie o nią (i jej wagę!),a wszystko będzie dobrze,dziś np.słyszałam o suni GR,ktora ma 12 lat,więc jeszcze wielę lat szczęścia przed Wami Very Happy Very Happy Very Happy Pozdrawiam,Marta.


Sunia naszej sąsiadki ma 15 lat.
Mając ok. 10 też były historie nowotworowe, operacje, etc.
Jest od tamtej pory na diecie. Właścicielka gotuje jej sama ryż, warzywa... Pies wygląda super i jest w świetnej kondycji.
Jestem dobrej myśli. też gotuję naszej suni. Niedługo wizyta u weterynarza i skok na wagę... zobaczymy. Również pozdrawiamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bliźniaczki&Figa
Ekspert


Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 2729
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Tomyśl/Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:23, 29 Cze 2011    Temat postu:

Brak nam słów...
Piękna, wzruszająca historia Wink
I przykład, że warto walczyć do końca, brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Galomin - sioło k/Płońska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:51, 30 Cze 2011    Temat postu:

bruni napisał:
Jurku,
pies był wcześniej leczony przez ponad 2 lata.
Zaczęło się od usunięcia narządów rozrodczych (macica, etc) z powodu nowotworu, później były guzy sutków. Wiekszość z nich ma usuniętych...
Kiedy około roku temu pojawiły się kolejne guzy, wetrynarz po badaniach z całą pewnością stwierdził, że to przerzuty, a pokasływanie i ciemne plami na plucach świadczą o duszeniu się w związku z przerzutami do płuc...
Wg. lekarza zostało nam czekać dokąd pies będzie się dobrze czuł, bo nie ma ratunku. Mieliśmy psa uśpić, kiedy uznamy, że się męczy.
Ufaliśmy temu weterynarzowi, co okazało się być wielkim błędem.
Co prawda skonsultowaliśmy psa w innej klinice, ale potwierdzili te diagnozę,
Jeżeli wiem to gdy pojawi się nowotwór narządów rozrodczych a potem guzy sutków to chyba świadczy o przerzutach. Ale dalszy rozwój choroby jest nieprzewidywalny.
Cytat:
stąd moje posty z 8 marca... może zbyt zawoalowane
Confused Surprised

Cytat:
.Kiedy nadszedł moment, że pies się naprawdę zaczął męczyć i pojechalismy ja uspić,
Wydaje mi się, że bardzo się pośpieszyliście
Cytat:
to wypadki potoczyły się jak wyżej...
Wybraliście się na długi spacer, Toffi szaleje a Wy jedziecie ja uśpić Twisted Evil Shocked
Cytat:
Co do dręczenia psa przez dziecko - spokojnie, siedzę tuż za...
właśnie widzę Cool .
Cytat:
Córę od razu zdjęliśmy, cała sesja nieco inaczej wyglądała...
Inaczej wyglądała a inaczej opisujesz.
Ja bym dziecku nie robił zdjęć tylko nie pozwolił ładować się na psa.
Cytat:
Tak to jest z dziećmi i psem w domu, niestety... -
To jednak zależy od domu
Cytat:
Co do mojego żalu, to mam go do dwóch pierwszych weterynarzy, w pierwszym odruchu tak jak pisałam - chciałam tam jechać i wysadzić te kliniki w powietrze...teraz mi przechodzi. Jednak nie zamierzam tego tak zostawić.
Nie znam sie na tym jednak nie widzę sopecjalnej różnicy pomiędzy diagnozami - "Fragmenty niedotlenione płuc" a "MIejsca zaatakowane owotworem" . Wydaje mi się, że w jednym i drugim przypadku płuca nie pracują całą objętością i te "niedotlenienia" z czegoś się wzięły. Starszy pies nie ma chyba takich obszarów jeżeli z płucami jest wszystko w porządku
Cytat:
Nasza obecna Pani weterynarz wraz z małżonkiem nie mogą się wydziwić czemu w sumie najprostsza przyczyna takiego stanu u psa tej rasy została nie wzięta pod uwagę. Podobno to są książkowe podstawy. To samo powiedział specjalista od echa serca, który również badał tchawicę, przełyk, są one przewężone.
Nie bardzo wiem o co teraz chodzi. Czy o ciemne plamy w płucach czy o to, że pies się męczy kiedy ma swoje lata.
Dla mnie jest sprawą oczywistą, że moje baby co raz chętniej wylegują sie na trawie niż chcą chodzić na spacery. I do tego nie potrzebuję diagnozy weterynarzy
Cytat:
Kiedy otrzymaliśmy diagnozę - dobrą w sumie, to radość ogromna mieszała się ze złością.
Na kogo się złościcie Question Na weterynarza który stawia diagnozę czy na siebie Question
Cytat:
Dla nas to jest aż Pies - nasz Pies, a dla weterynarzy był tylko psem.

Dla mnie moje psy też były psami. Ale nie toczyłem żadnej walki o zdrowie czy życie psa idąc go uspić i trafiając przypadkiem na weterynarza który mi powiedział, zebym tego nie robił Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Golden Retriever moim psem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin