Work of Art.....i dogoterapia...

tkacka · Wysłany: Śro 11:54, 29 Mar 2006 Temat postu: Work of Art.....i dogoterapia...

....jedna z mioch suk po szkoleniu bardzo daleko pracuje z dzieckie autystycznym....ostatnio tez oddalismy psa dziecku choremu na raka-miejmy nadzieje, ze bedzie walczyc z choroba...golden to bylo jej marzenie...

mroziaczek

gdzie szkoliłaś pieska do dogoterapii ?

tkacka

...nie szkolilam...psa dostalam jako dorosla suke...i nie mloda...juz nie pracowala-ale byla szkolona na pewno w bydgoszczy lub jej okolicach-pies z dobrym charakterem nie jest zagrozeniem dla dziecka-raczej chodzi tu o szczeniaka...

Psiak:)

To gratulacje, ja się bardzo cieszę, że psy mogą pomagać ludziam, a ludzie - głupie stworzenia na nich testują szamponiki ;[

Ewa_17

na prosbe mroziaczka napisze troszke o naszej przygodzie z dogoterapia, jesli wogole nasze zajecia mozna tak nazwac Wink

...

Rosa od malego przejawiala duza cierpliwosc w stosunku do dzieci i ogromna radosc sprawiala jej zabawa z nimi, dlatego postanowilam ten fakt wykorzystac. Na poczatku zaczelam szukac fundacji zajmujacej sie dogoterapia, niestety najblizsza od mojego miejsca zamieszkania znajduje sie w krakowie. W zwiazku z faktem ze jestem jeszcze uczennica nie moglam sobie pozwolic na dojazdy z psem. Jednak dopielam swego...pomogl mi w tym fakt, ze jestem wolontariuszka w domu dziecka od dluzszego czasu i wlasnie dzieki temu Rosa miala mozliwosc pokazania na co ja stac. Przeszlam kilka rozmow (a moze lepiej nazwac to dyskusjami) z psycholog z owego domu dziecka, wymieniajac wszystkie plusy takich spotkan maluchow z psem. Moge przyznac ze jednym z decydujacych faktow bylo to, ze Rosa ukonczyla kurs Pt-1 i to w pewnym sensie utwierdzilo ta pania ze chyba warto sprobowac Very Happy

. I wlasnie w taki sposob doszlo do pierwszego a pozniej do kolejnych odwiedzin, o ktorych musze zapewniac dzieci przed kazdym wyjsciem psiaka z osrodka. Na poczatku dzieci zegnaly Rose placzem i wielkim lamentem, ale teraz juz wiedza ze psiak do nich i tak przyjdzie Laughing

.

to chyba w wielkim skrocie bylo by na tyle, jesli sa jakies pytania to bardzo prosze... Wink

pozdrawiammy

mroziaczek

dziękuję bardzo - no właśnie ja szukam jakiejś fundacji coby mnie przeszkoliła
to naprawdę super że znajdujesz czas i ochotę na wolontariat w domu dziecka - obych takiej młodzieży było wśród nas jak najwięcej
pozdrawiamy

balbinka

mroziaczku - jakiś spis fundacji jest tu :
[link widoczny dla zalogowanych]
nie wiem czy już to może widziałaś i czy to w czymś będzie pomocne ale jest Wink

mroziaczek

dzięki - najbliżej mam do gdańska a najchętniej pojechałabym do bydgoszczy bo w gdańsku coś się ostatni kłócą dzielą i jakoś nie mam ochoty w tym uczestniczyć Wink

Magda&Lucky

Był ktoś może na szkoleniu w Bydgosczy? Mroziaczku wybrałaś się?

Chętnie bym się zapisała na taki kurs Smile

mroziaczek

niestety - nie było mnie stać Crying or Very sad

poza tym moja Miłka w ocenie kilku osób nie nadaje się do dogoterapii - za bardzo zakręcona Shocked

AniaJ

Postanowiłam odnowić ten temat chociaż chyba nie jest dostepny od początku albo ja nie bardzo wiem czego pierwotnie dotyczy. Ewa napisała że jako wolontariuszka przyprowadza swojego psa na zabawy z dziećmi. Z tego co zrozumiałam robiła to bez szkolenia zarówno psa jak i własnego. Prosze was o szczere opinie co sądzicie na temat takiej sytuacji. Przegapiłam a właściwie nie mogłam brać udziałau w ostatnim szkoleniu fundacji "Pies dla Stasia" i chciałam coś takiego zaproponować u siebie w przedszkolu. Spotkałam się jednak w ostrą krytyką jednej ze współpracowniczek i zaczełam rozważać wszystkie za i przeciw. Czy półroczny pies (golden) wychowywany od małego tak by rozwinąć predyspozycje do kontaktów z dziećmi i ja pedagog ale bez szkolenia w zakresie dogoterapii możemy bawić się z małą grupką dzieci i dorosłych na terenie przedszkola, oczywiście bez nazywania tego jakąkolwiek terapią? Czy jednak widzicie w tym coś niewłaściwego? Napiszcie bardzo proszę zwłaszcza jeśli widzicie coś przeciw.