|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:59, 31 Maj 2006 Temat postu: A co myślicie o kotach |
|
|
Stawiam pytanie zasadnicze. Pies czy kot?
Pytanie to jest niezwykle istotne tym bardziej, że nie ma podobno głupich odpowiedzi są tylko głupie pytania. Niewykluczone, że stwierdzenie to padło z ust studenta mojego Wydziału Politechniki Warszawskiej po którymś z zaliczeń. Mogę to śmiało wnioskować ponieważ w czasie mojej kariery akademickiej miałem możliwość poznać ich kilka tysięcy płci obojga.
Ale wróćmy do tematu. Właściwie to całe moje życie, życie mojej żony i córki były związane z psami. Córką prawie od momentu uradzenia opiekowała się Diana (książęce imię chociaż wtedy jeszcze nie było tak sławne jak dzisiaj) o dyskutowanym pochodzeniu - węgierskim czyli komodor lub polskim czyli owczarek polski nizinny. Ponieważ Węgier Polak dwa bratanki szabel w dyskusji nigdy nie wyciągnięto dla ostatecznego ustalenia rasy. W każdy bądź razie był to pies, o którym niektórzy powiadali, że gdyby nie ogon nie można byłoby rozpoznać gdzie przód gdzie tył. Oczywiście mówili tak tylko bardzo nieuważni obserwatorzy, bo oprócz ogona Diana miała też śliczny czarny nosek położony zdecydowanie z przodu i widoczny w czasie, gdy pędziła za kotem lub wiał silny wiatr od przodu – Diany oczywiście. Bardziej uważny obserwator mógł nawet stwierdzić, gdzie miała oczy bo czasami dawało się zauważyć niewielki ruch kępek futerka położonych w niewielkiej odległości za noskiem po jego obu stronach. Gdy córcia Kaśka jako niemowlak swój wolny czas, a innego wówczas nie miała, spędzała jeszcze w wózeczku, Diana ten czas spędzała pod jej pojazdem. Gdy małą wywożono do ogródka pod domem Diany nie dało się utrzymać w domu. Ona musiała być ze swoją podopieczną. Gdy Kasia zwolniła któryś ze swoich zaworów Diana podchodziła do ogrodzenia i głośno wołała personel, żeby zmienił małej pieluchę. Gdy mała zaczęła na pupie lub na czworakach zmieniać miejsce swojego położenia Diana dzielnie trzymała trop i przemieszczała się wraz z nią. Kasia czasami brała Dianę za łepek, wcale zresztą nie taki maleńki, i zaglądała jej w miejsce gdzie powinny znajdować się oczy, albo układała się na niej do snu, albo po niej się turlała a Diana prawie na wszystko małej pozwalała. Czasami, kiedy miała dość wstawała i usuwała się poza zasięg bardzo chwytnych i ciekawych świata małych łapek. Któregoś dnia, Kasia wtedy miała niecałe osiem miesięcy niezwykle burzliwego żywota, Diana wstała i podeszła do niej. I stała tak długo aż Kasia się zorientowała, że czeka ją jakieś kolejne wyzwanie. Złapała Dianę za futro i bez wielkich problemów przyjęła pozycję homo erectus wykonując przy tym ruchy biodrami jak przy hula-hop które wtedy było jeszcze nieznane. Po chwili Diana wykonała jeden krok do przodu a Kaśka za nią. Diana jeszcze jeden i jej towarzystwo również. Ponieważ każdy nawet najdłuższy marsz rozpoczyna się od pierwszego kroku w ten sposób nasza córka rozpoczęła swój marsz przez życie. Po dwóch dniach mała rozpoczęła samodzielnie maszerować i zwiedzać mieszkanie, ale zawsze pod uważną opieką Diany.
Po Dianie była krótka przerwa i pojawiła się wyżlica imieniem Lambretta. Sprzedaliśmy taki skuter i zamiast niego był pies. Ubóstwiała wodę i naukę. Potrafiła prawie wszystko za wyjątkiem gotowania. Pływać mogła godzinami jak nie ze mną to sama. Płynąc cały czas przede mną zygzaczkiem, co jakiś czas podpływała do mnie i dawała mi buziaczka żebym się nie zniechęcał, bo przecież płyniemy dopiero dwie godzinki a przecież co to znaczy dla takich pływaków jak my. Po jej odejściu była Azja. Ta nie miała czasu na żadną naukę bo świat był taki piękny i tyle było do odkrycia a jeszcze więcej do ganiania szczególnie w lesie. Prawie z każdego spaceru wracała z jakąś dziurą czy też oberwaną skórą. Gdy nie byliśmy z nią u weterynarza przez dwa tygodnie ten się pytał przy najbliższej wizycie – „Czy państwo z nią nigdzie nie wyjeżdżali w zeszłym tygodniu?”. Azja nie miała na nic czasu za to miała cały ogon – rzecz niezwykła jak na wyżła w połowie lat siedemdziesiątych. Tak nam się to podobało, że po jej odejściu chcieliśmy mieć też wyżlicę, ale też z całym ogonem. Ale to już wiecie. Niestety nie trafiliśmy ale to już też wiecie.
Więc zdecydowaliśmy kupić sobie goldena retrivera oczywiście również dziewczynkę. Gdy zobaczyliśmy ją pierwszy raz, takiego małego pluszowego niedźwiadka o barwie czystego złota, wziąłem ja na ręce i dostałem najsłodszego cieplutkiego buziaczka zakochałem się w niej a może „zostałem rozkochany” od pierwszego spojrzenia lub też tego właśnie lizutka. Była cudowna, popatrzcie zresztą sami, tylko trochę jakby smutna. Nazwaliśmy ją Sabrina ale po pewnym czasie dostała imię Lady bo się zachowywała jak dama. Nigdzie nie pędzimy tylko kroczymy, wszystko bez pośpiechu, bo nie wypada. Każdemu psu nawet, jeśli był to yorki pokazywała bez wezwania brzuszek. Kiedy miała dziewięć miesięcy postanowiliśmy sprawić jej siostrzyczkę żeby było jej weselej i kupiliśmy drugą goldenkę. Dostała na imię Corsa. Ta była za to jak burza. Jedzenie pochłaniała łykając, bo nie miała czasu na gryzienie. Nie ustawała ani na chwilę tylko pędziła przed siebie gdzie tylko mogła. Ogon nosiła zawsze do góry i nie padała przed żadnym psem nie wiem nawet jak dużym. Za to często pokazywała pełne uzębienie z pięknymi różowymi dziąsłami włącznie. Każdy dentysta byłby zachwycony. Robiła to na początku tak często, że porobiły jej się na nosie zmarszczki mimiczne. Teraz po dwóch latach część z nich powoli zniknęła i to bez używania specjalistycznych kremów za to otrzymując dużo pieszczot i wysłuchując wielu pełnych miłości słów. Je w sposób przypominający normalne spożywanie przez większość psów, ale zawsze gotowa jest wyjść na spacer i pędzić byle było za czym. W tym zakresie niezastąpione są bażanty na polach wilanowskich ewentualnie tamże właśnie nisko latający motolotniarze. Obie dziewczyny są przecudowne. Mogę na nie patrzeć godzinami. Kochają mnie tak i szanują, że pozwalają mi nawet sypiać w ich łapach w moim własnym łóżku. Oczywiście, gdy ja pierwszy dopadnę poduszki to wiedzą, że żadna siła już mnie z niej nie wygoni i wtedy sobie odpuszczają. Być może właśnie dlatego jestem traktowany przez nie jak pies i obdarzany niezwykłym zaufaniem. Na potwierdzenie tego mogę przedstawić następujące zdarzenie. Któregoś dnia pracowałem do około 1 30. Poszedłem spać, kiedy się zorientowałem, że nie wiem, co analizuję. Po chwili znalazłem się na pięknej, złocistej, rozświetlonej słońcem plaży nad pięknym błękitnym morzem. I o dziwo byłem młodszy o jakieś trzydzieści lat, bez trudu ganiałem za plażową piłką i było cudownie, gdy wtem usłyszałem gardłowe niiiuuuuuuuuu z nutką delikatnej dezaprobaty. Spojrzałem dokoła – nie widzę nic, co mogłoby ten głos wydawać, więc dalej do zabawy. Nagle słyszę bardziej zdecydowanie wypowiedziane to hasło tylko głośniej, trochę nosowo i jakby z lekką chrypką. I chociaż nie jestem Einsteinem i nie posiadam wehikułu czasu kolejny raz zmieniłem czasoprzestrzeń wracając do swojego łóżka, ale dzielnie nie otworzyłem oczu. Po chwili czuję, że ktoś oparł swoją rękę lub nogę na moim tapczanie i wpatruje się we mnie z dużą uwagą. Ja usiłuję udawać, że śpię i spać będę ale w tej właśnie chwili spoczęła na mojej piersi druga kończyna dając mi do zrozumienia, że to ja właśnie zostałem wylosowany jak w wielu losowaniach w których zostaliśmy wybrani do wygrania wielotysięcznej nagrody głównej pod warunkiem, że .... Więc z trudem otwieram oczy i widzę nad sobą szlachetną w swoim rysunku i lśniącą jak 24-ro karatowe złoto postać Lady, która bardzo uważnie wpatruje się we mnie. I z tego właśnie spojrzenia odczytuję, że zostałem wybrany i obdarzony pełnym zaufaniem. Bo tylko ja jestem w stanie o godzinie trzeciej minut dwadzieścia zwlec się z legowiska, założyć na siebie polarek i zejść w jej towarzystwie na podwórze z trzeciego piętra o wysokości jak w starym budownictwie. Ona wierzy we mnie, bo tylko ja jestem w stanie sprostać temu wyzwaniu. Nie mogę tego zaufania zawieść, więc heroicznym wysiłkiem doprowadzam się do pozycji pionowej. Zakładam wymienioną uprzednio część garderoby i raczej szybkim krokiem, bo wiem z doświadczenia, że jak nas pies prosi o tej porze to należy się raczej śpieszyć, grzejemy po schodach starając się nie budzić sąsiadów klapaniem klapek. Oczywiście robimy to w towarzystwie Corsy bo ona zawsze jest gotowa się poświęcić i wyjść ze mną gdziekolwiek. Okazuje się, że bardzo dobrze, że się pospieszyliśmy. Bo przecież świat jest taki piękny o tej porze, że byłoby niewybaczalny błędem gdyby ona mi tego nie pokazała. Na dworze hula wiatr i leje tak, że po paru chwilach można bardzo efektownie się otrząsnąć i ja powinienem to zrobić tak jak ona to robi zamiast stać głupio skulony wciskając się we framugę drzwi. I bez sensu jest przy takiej pięknej pogodzie leżeć w łóżku zamiast iść z nimi na spacer. Tym bardziej, że przez te półtorej godziny już się na pewno nawylegiwałem.
Ja właściwie mógłbym o swoich dziewczynach mówić i pisać bez przerwy. Może jeszcze kiedyś to uczynię, ale na razie miejsca dla innych trzeba trochę zostawić.
A gdyby ktoś miał wątpliwości, jaka jest moja odpowiedź na tytułowe pytanie to powiem to najprościej jak umiem: najlepiej jest mieć kota na punkcie psów.
Prawda, że życie bez nich byłoby niepełne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
bobidark
Administrator

Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 1390
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:26, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Jakzesz Twoje opowiadnie lekko sie czyta. Cos wspanialego. =D>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
anatom
Rutyniarz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Śro 21:55, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
rewelacja!!! pisz ile wlezie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
balbinka
Glob.Moderator
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 3204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:06, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
pisz pisz! WIĘCEEEJ! że też tyle czasu się ukrywałeś!!! nieładnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
łukasz
Ekspert
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:27, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Czyta się świetnie, a to pytanie, które postawiłeś w temacie aż prowokuje do przeczytania, odpowiedź jest oczywista
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MegaLena
Starszy goldeniarz
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oświęcim
|
Wysłany: Czw 11:43, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Dzięki za przyjemność poczytania.
"...zaglądała jej w miejsce gdzie powinny znajdować się oczy..." i nie tylko to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ewoja
Ekspert
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:09, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
no właśnie ja już po raz kolejny stwierdzam że jestem fanką Jurka i dopisuję do swojego hobby - zainteresowań oprócz książek które lubiłam czytać do tej pory wpisuję teksty Jurka myślałam żeby mu stworzyć oddzielny wątek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:43, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
ewoja napisał: | no właśnie ja już po raz kolejny stwierdzam że jestem fanką Jurka i dopisuję do swojego hobby - zainteresowań oprócz książek które lubiłam czytać do tej pory wpisuję teksty Jurka myślałam żeby mu stworzyć oddzielny wątek |
A lubisz wczesną Chmielewską?
Moje teksty wpadają najczęściej po nieprzespanej nocy a lepiej dwóch. Bo czasami jakaś cholera mi się przypomni i za nic zasnąć nie można. A dla emeryta sen jest najważniejszy zaraz po moich babach. Może być krótki nawet 10-12 godzin ale żeby był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
anatom
Rutyniarz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Czw 16:49, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Jerzy Włodarczyk napisał: | Może być krótki nawet 10-12 godzin ale żeby był |
dobre - u mnie tak samo nic wielkiego - 12 godzin wystarczy ale to minimum musi byc!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mroziaczek
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w-m Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:28, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
wczesna Chmielewska to jest to !
ile ja nocek zarwałam dla jej książek ......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jerzy Włodarczyk
Przyjaciel forum
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 21693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galomin - sioło k/Płońska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:20, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ja dzięki "Lesio"wi stałem spokojnie w kolejce parę godzin i nic mnie nie obchodziło, że się powoli posuwa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ewoja
Ekspert
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:05, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A lubisz wczesną Chmielewską?
|
uwielbiam mam praktycznie wszystkie książki Chmielewskiej ale faktycznie wczesna była lepsza moim faworytem jest "Dzikie białko" i "Lesio" no ijeszcze kilka można by długo wymieniać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bebe
Goldeniarz
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:13, 22 Lip 2006 Temat postu: miałam super kota |
|
|
ja przez kilka latam miałam kota i mogę śmiało powiedzieć ,że był to super kot .Jeżdził z nami na wakacje ,chodził przy nodze jak pies nawet jak szliśmy na zakupy ,chodził z nami na jagody ,reagował na wołanie ,przybiegał do nogi jak pies .Miał na imię Budzik bo jak tylko rano wstawał budził delikatnie każdego z domowników. Był bardzo sprawiedliwy ,chciał być u każdego na kolanach ,więc gdy np.siedzieliśmy w pokoju i oglądali telewizję to u każdego siedział po około 15 minut i tak krążył przez cały czas.To samo było w nocy po trochu u każdego ile on się biedny musiał nalatać po tych pokojach niestety odszedł ale był bardzo mądrym zwierzakiem i wbrew opini o kotach wcale nie chodził własnymi ścieżkami był 100%-wym członkiem rodziny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
md117
Ekspert
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 1257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:36, 22 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Ja uwielbiam zarówno psy jak i koty. I taką własnie "mieszanke" mam w domciu...kot chodzi własnymi drogami, a psina...beze mnie nie oddali sie na więcej niż 5 m, ważne zeby miał mnie w zasiegu wzroku- czyli jest domowym pieszczochem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
aga
Rutyniarz
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 731
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 13:52, 14 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
pozdrawiam czytelników chmielewskiej........
Jurku, a może ty też coś napisałeś - nie tylko na forum ???
Kota niestety mieć nie możemy - mam na nie uczuklenie . Eska do kota by się przekonała, do męża lezą wszystkie koty, a dziecię ozłoci nas za każde zwierzątko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|