Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga&Logan
Rutyniarz
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:23, 04 Lip 2009 Temat postu: Czy pies może sie utopić? |
|
|
Jutro o ile pogoda nam pozwoli wybieramy sie z Loganem na jego pierwsza prawdziwą wyprawe kapielową-na krakowskie Bagry.
Widzialam juz plywające psy w realu i na moje oko cudzy pies sobie super radzi .Tylko zrodziłami się dzis wątpliwośc -czy Logan jak odplynie za daleko ,straci orientacje wpdnie w panike i sie utopi.
Boje sie troche tej wyprawy bo ja nie umiem pływac na tyle zeby szybko dopłynąc -.
Boje sie ze on z jakiegos powodu mógłby sie utopić.Wstydzilam sie zapytac o to -bo to troche głupie pytanie ale zaczynam miec skurcz żoładka na mysl o takiej ewentualności.On nidy jeszcze nie pływał w jeziorku a Bagry są dość glebokie i wcale nie malutkie-mało jest odsłonietych plaż a częso boki sa porośnięte tatarakiem i przy brzegu jest mnóstwo takich długich wodorostów-wychodzą na ok 3-4 metrów od brzegu-mozna sie zaplątac.
A moze lepiej niech on pływa na 15metrowej smyczy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Maciachowa
Goldeniarz
Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:46, 04 Lip 2009 Temat postu: Re: Czy pies może sie utopić? |
|
|
agnieszka mama napisał: |
A moze lepiej niech on pływa na 15metrowej smyczy? |
no polaczenie smyczy i tataraku to dla mnei niebezpieczne skojarzenie.
Pozwolilabym NIE wchodzic do wody, albo czlapac przy brzegu, albo niech plywa..
Moj pies na konkursie kiedys stracl orientacje, chodzilo o wylowienie aportu z gestego szuwaru. Poszukiwanie i wylowienie .
Wszystko fajnie..dluuuuuuuuuuuugo szukal i gdy juz mial to mu sie kierunek pomylil i szedl w kierunku ludzi akurat prosto na komisje sedziowska
Dopiero moje ciche przypomnienie "tutaj jestem" zawrocilo go w miejcu  
Stac na widoku dla piesa i pozwolic dzialac... tak mysle. A linke do wody -= balabym sie dawac. Kiedys na plytkim probowalam....lina sie topi po dnie szoruje ciagnie psa do dolu. Iiiiiii.. mnie sie to nie sprawdzilo.
Suka Biala bala sie wody poltora roku, nie wchodzila i juz. Az kiedys rzucony aport wskoczyla, przyniosla i plywa sie okazalo.
Nie jest fanka plywania dla samego taplania sie w wodzie, ale aportowanie z wody - wielbia )) czyli wskoczy do kazdej wody ale PO COŚ a nie dla przyjemnosci moczenia brzucha
Dlatego ..zostawiam psu wybor czy chce plywac i jak
Fakt ze najgorsze czego uczylam to przywolanie z wody Ot trudno wyegzekwowac i nagrodzic jak pies postanawia..."jeszcze chwileczke poplywam "  
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cookie Monster
Rutyniarz
Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Drezno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:07, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Temat nad którym od wczoraj rozmyślam. O pływaniu. Byliśmy wczoraj nad jeziorem i Cookie wypływał sobie daleko, pływał dużo, ale często wracał do brzegu. Psa napewno trzeba cały czas obserwować (jak dziecko) a jeśli nagle zacznie płynąć w odwrotnym kierunku (jak czasem nasz Cookie), to wystarczy przywołać. Nie sądzę, aby w takich warunkacj coś mu się mogło przytrafić. Pływa znacznie szybciej i zwinniej niż ja (nie mam szans, żeby go dogonić). Wczoraj zauważyłam, kiedy Cookie w którymś momencie jakoś się z podniecenia na początku mocno zanużył, że psy w takiej sytuacji instynktownie mocno zadzierają głowe do góry, aby nos (niczym fajka płetwonurka) jak najdłużej pozostał na powierzchni (czyli jak my ludzie, tyle że ich kufy są dłuższe). Więc jak coś się dzieje, a ludzie są w pobliżu, jest czas na ratunek. Pies moich przyszłych teściów się topił (i stracił przytomność już w wodzie), ale pomogła reanimacja (długa) i zwierzę żyje i dalej kocha wodę. Gdzieś wyczytałam, że psy są co prawda dobrymi pływakami, to jednak szybko się męczą. W razie czego mozna im zakładać kamizelki ratunkowe. Producenci zapewniają, że nie ograniczają one ruchu psa, chronią przed wychłodzeniem, a ich koszt na takiego goldenka to około 100 zl.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga&Logan
Rutyniarz
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:42, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Logan sobie napewno nie odpusci pływania.Zeby sie tylko taplał ,to musiałby być wyłącznie na smyczy.On sie kladzie do kazdej kałuzy ,Woda i to aż jej tyle to dla niego bylaby katorg gdyby nie mógł w niej hasac .Ale własnie sie boje ze sie zmęczy,ze bedzie płynął na wprost od plaży i nie bedzie mnie widział.
Kiedyś ,kiedy mialam dobermana -chodzilam z nim wzdłóz bulwarów wislanych -glupi mialam nawyk owijania długiej smyczy wokół nadgarstka-idziey sobie a wędkarz zarzucał wędke ze splawikiem-pies nic tylko runął do wisły-ja za nim-a wiecie-Wisła i to jeszcze na zakręcie podczas deszczu nie jest ani plytka ani głeboka i nie mogłam sie wydostacpies zaplątał sie w smycz ja nie moglam sie odplatac -wpalam w panikę -mialam chyba 13lat.od linii wody do kamiennego brzegu bylo ok 2 metrów-a schodki oddalone o ok 50 metrów.
Wedkarz pomógł ale podał mi tylko parasol zeby mnie sholowac do schodków -pies szamcząc sie zanurzyl cała głowe i zaczął sie krztusic -szarpac,nie mogłam go utrzymac ani puscic smyczy.Wyszlismy-smierdziało od nas mulem i zdechlym karpiem chyba z tydzień-dlatego teraz się boje czy Logan jak zamoczy calą glowe czy sie nie utopi czasem,przypomnial mi sie ten okropny strach z tamtego dnia.Chyba sobie odpuszczę tę wyprawę .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
evva
Starszy goldeniarz
Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
My dzisiaj byliśmy nad jeziorem. Był taki fajny pomost i nagle Lucky zobaczył kaczkę i skoczył z pomostu i za tą kaczką w kierunku środka jeziora! zaczęłyśmy z córką go wołać, ale gdzie tam! Dalej płynął za kaczką! Dopiero po dłuższych nawoływaniach zawrócił! Wyszedł z wody bardzo zmęczony! Ale nam stracha napędził!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dorota&Frodo
Ekspert
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 2187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:49, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Frodo ma możliwość pływania codziennie. Zwykle pływa,ale są dni,że nie ma ochoty nawet łap zamoczyć. Zwykle staracza mu brodzenie w wodzie,trochę popływa ale nie oddala się zbytnio od brzegu. trzymam go wtedy na lince. Nie dlatego,że mógłby sie utpoić,bo pływa świetnie. Nie ma też niebezpieczeństwa zaplątania się,bo pływa tylko na brzegu gdzie nie ma zarośli czy innych przedmiotów w które linka mogłaby się oplatąć. Trzymam go lince ze wzgledu na specyfikę zalewu goczałkowickiego - jego brzegi są wyłożone betonowymi płytami (na północnym brzegu),które są bardzo strome i sliskie. Wiele razy Frodo nie mógł wjść z wody po takim brzegu,bo mu się łapy ślizgały (biore wtedy linkę i go wyciągam). Ryzyko zaplątania mamy minimalne,bo Frodo nie ciąga linki za sobą,tylko ja jeden koniec trzymam w ręku i tak nia manewruję,żeby się nie i
oplątała wokół niego. Gdyby pływał w innym jezorze puszczałabym go bez linki i bez obroży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolcia
Przyjaciel forum
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 3301
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:04, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mój Shiro dużo pływa, nigdy nie przyszło mi do głowy, że mógłby się utopić. Wie na ile może sobie pozwolić z odległością i gdy kaczka jest za daleko to zawraca. Był tylko jeden taki raz kiedy się zapomniał i odpłynął bardzo daleko, ale to był jeden jedyny raz. Ale i też się o niego nie bałam po prostu musiał bardziej się wysilić, bo jeszcze wróć do brzegu trzeba było Ogólnie pływa doskonale, a gdyby coś się działo to bez wahania wskoczyłabym po niego. Na lince nigdy go nie trzymałam, myślę, że to niebezpieczne bo pies może się w coś zaplątać. Warto dać psu wybór co do pływania i on sobie poradzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Magda&Lucky
Przyjaciel forum
Dołączył: 08 Wrz 2006
Posty: 2976
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świecie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:26, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
evva napisał: | My dzisiaj byliśmy nad jeziorem. Był taki fajny pomost i nagle Lucky zobaczył kaczkę i skoczył z pomostu i za tą kaczką w kierunku środka jeziora! |
Mój Lucky też ostatnio tak próbował, jednak jego nie zachęciła żadna kaczka, a materac Omal się oboje tam nie wpakowaliśmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:08, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Agnieszko a czy Lucky kiedys pływał? Bo to ze moczy sie w kazdej kałuzy nei znaczy ze wlezie i zacznei pływać.
Przede wszystki nei uwiązywałabym psa na niczym bo to jedynie moze bardziej zaszkodzic niz pomoc.
Moja kess na poczatku pływania sama nie czujac sie pewnei nei odpływała daleko, Aga jesli Logan lubi np patyki to miej takie w ręku i jesli wyda ci sie ze płynei zbyt daleko wołaj i pokazuj je.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga&Logan
Rutyniarz
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:21, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wlaśnie kesse on nigdy nie plywał -ale wystarczy że uslyszy na spacerze szum rzeczki to ręce mi wyrywa.Mam nadzieje ze pies ma swój instynkt samozachowawczy na tyle rozwinięty iż bedzie wiedział na co i na ile moze sobie pozwolić.Nie pojechalismy jednak-ja sama z dzieciakami i jeszcze am sie stresowac niedoszlym ew.topielcem? to ja wole siedziec w bloku i czytac nt kastracji:).
Jak mojego męża dopadnie uprzejmość i nas zabierze nad wodę ,to wtedy jakoś rażniej będzie i pozostawie mu wolny wybór.nie bede wiązac go na żadnej lince.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kesse
Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 11852
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dolny śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:28, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Zabierz psiaka nic mu nei bedzie, ja wiem ze Ty jestes przeweazliwiona, ale pies głupi nei jest i sobie krzywdy nei zrobi. A bez zadnych linek nic mu si enie stanie na pewno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wandalka17
Rutyniarz
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:36, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Moja Sara np boi sie za daleko odpływać i jak np rzuce patyk za daleko to nie popłynie , za kaczkami tak ale do któregos momentu , potem wraca do mnie Raz tylko przeplyneła cały staw za kaczkami , jakies 15 min pływała i jak sie zmęczyła to przypłyneła .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wandalka17 dnia Pon 14:39, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aśka Axelowa
Rutyniarz
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Pon 17:52, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
A czy ktoś z Was słyszał o psie, który ot tak sobie pływając utopił się...?
Bo ja - nie
Owszem, są czasami niebezpieczne sytuacje, kiedy np. pies zahaczy się o coś w wodzie (najczęściej - porzucone przez wędkarzy żyłki), albo porwie go jakiś wir wyjątkowo rwącej rzeki... ale w normalnych warunkach pies daje sobie doskonale radę w wodzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maciachowa
Goldeniarz
Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:12, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Aśka Axelowa napisał: | A czy ktoś z Was słyszał o psie, który ot tak sobie pływając utopił się...?
|
tak
jedna z hodowczyn mieszkajaca blisko Wisly. Psy plywaly w rzece kilka lat . Pewnego dnai jedna z suk zahaczyla miekka obroza o wystajacy konar . Szarpala sie i nie udalo sie wyszarpac, za to bardziej pod wode sie wsunela. Zanim wlascicielka dobiegla - bylo juz po wszystkim. Dlatego nie wpuszczam psa, tam gdzie mialby problemy z wyjsciem samodzielnym z wody aby nie musiec go wyciagac za obroze. Do wody wchodzi BEZ obrozy i szelek i kapokow..
Ot.. pamiec o tamtej suni co to zwykla obroza i galaz wystajaca troche z wody zalatwily sprawe...
TYLKO lagodne zejscie do wody, plytki brzeg i zero "ubranek" na psie.
Takie moje leki sa. O lince co na dno poszla juz wspomnialam. Psy sa wodne i owszem, ael moje obawy i leki sa wieksze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aśka Axelowa
Rutyniarz
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła
|
Wysłany: Pon 22:19, 06 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Maciachowa napisał: | Aśka Axelowa napisał: | A czy ktoś z Was słyszał o psie, który ot tak sobie pływając utopił się...?
|
tak |
Aśka Axelowa napisał: | Owszem, są czasami niebezpieczne sytuacje, kiedy np. pies zahaczy się o coś w wodzie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|