Pies trzymany w złych warunkach

Magda&Lucky · Wysłany: Śro 22:12, 02 Mar 2011 Temat postu: Pies trzymany w złych warunkach

Pies, w typie labradora, trzymany jest w kojcu 1mx2m. Nie ma żadnej budy, nic go nie chroni przed zimnem, poza jakimiś kartonowymi płytami, którymi jest obita siatka. Pies przez to ledwo widzi światło. Nie ma żadnych misek poza dwoma zardzewiałymi poprzewracanymi garnkami. Nie wygląda na bardzo wychodzonego, choć do gruych nie należy. Pies jest ardzo pozytywnie nastawiony do ludzi, cieszy się, gdy ktoś podchodzi. Strasznie piszczy i rzuca się na ogrodzenie. Psiaka zauważył mój mąż, gdy czekał przed szkołą. Dom, w którym znajduje się pies jest tuż obok tej szkoły. Ja od razu chciałam zadzwonić do straży miejskiej, jednak dyrektor szkoły mówił, że robił to nieraz, gdyż pies tak mocno piszcał i wył, że nie szło prowadzić zajęć.

Chciałam to może zgłosić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Czy naprawdę pies musi być maltretowany, aby słuzby się tym zajęły?

kesse · Wysłany: Śro 23:32, 02 Mar 2011 Temat postu:

Magda a macie możliwość zrobienia jakoś ukradkiem zdjęć?
Wtedy można wysłać do TOZ, myślę , że taki opis poparty zdjęciami przyniesie szybsze efekty.

Swoją drogą nie rozumiem ludzi, kompletnie...

Do niedawna bolało mnie , że pod moim blokiem w domku jednorodzinnym jest pies w kojcu. Mi to sie serce kraja gdy mój na kanapie a ten tam przy budzie.
Ale myślę sobie.... przecież ma jedzenie, picie, widzę że go biorą na spacery poza posesję lub bawią sie z nim na posesji... na mrozu zabierają go do garażu.. więc krzywda mu sie nie dzieje...

ale tu, brak słów... szkoda , że u nas nie ma żadnego normalnego systemu ochrony zwierząt...

Skidder · Wysłany: Śro 23:56, 02 Mar 2011 Temat postu:

Dokładnie...teraz zrobiło się głośno o złym traktowaniu zwierząt i media chętnie się tym interesują. Zgadzam się z kesse, kilka zdjęć i zgłosić do TOZ-u, z uwagą, że straż miejska nie reaguje

Jerzy Włodarczyk · Wysłany: Czw 0:10, 03 Mar 2011 Temat postu:

Cookie Monster · Wysłany: Czw 0:37, 03 Mar 2011 Temat postu:

Oby tak weszła ustawa wprowadzająca podatek za każdego psa 400 zł rocznie i 5000 zł za niepłacenie, to by się odechciało jednemu z drugim idiotycznego trzymania psa w kojcu. Rolling Eyes

Ile by kasa państwa zyskała i ile cierpienia uniknęłyby zwierzęta.

A może tego labka da się po prostu odkupic od właścicieli, może zrobimy zrzutę i przekażemy psa do adopcji?

Dorota&Frodo · Wysłany: Czw 0:46, 03 Mar 2011 Temat postu:

kesse · Wysłany: Czw 1:18, 03 Mar 2011 Temat postu:

Racja z jednej strony taki podatek wprowadził by coś dobrego, ale z drugiej strony... tak jak pisze Dorota...

Jerzy Włodarczyk · Wysłany: Czw 1:24, 03 Mar 2011 Temat postu:

Skidder · Wysłany: Czw 10:36, 03 Mar 2011 Temat postu:

Można też zgłosić to jakiejś fundacji od labów, może właściciele dobrowolnie psa oddadzą, bo jest im najzwyczajniej w świecie niepotrzebny

Cookie Monster · Wysłany: Czw 11:26, 03 Mar 2011 Temat postu:

Co do labka, to zaraz po odejściu od komputera pomyślałam, że odkupienie psa nie miałoby najmniejszego sensu, bo właściciele zaraz za 10 złotych przyniesli by kolejnego ze schroniska - dlatego pies jeśli już powinien być odebrany "urzędowo" lub powinni być oni zobowiązani do poprawy bytu psa.

Co do podatku -wcale nie idiotycznego, który wzbudził tyle kontrowersji: bardzo dziwi mnie kierunek waszego myślenia, bo jest to myślenie dość krórkowzroczne. Ale po kolei.
Zakładając, że wprowadzenie podatku w wysokości 400 złotych - no dobra, dajmy na to 200 zł - w zależności od wielkości miejscowości i sytuacji gospodarczej rejonu wysokość opłat może być zróżnicowana (ale kara za niepłacenie jak wcześniej!) ma na celu poprawę bytu zwierząt, należy również przyjąć, że zyski budżetu byłyby przekazane na ten właśnie cel - czyli argument, że nagle na ulicach pojawiłoby się mnóstwo bezpańskich i cierpiących jest bezpodstawny w dłuższej perspektywie - zyski byłyby w stanie utrzymac zwierzęta oddane do schroniska - nawet, jeśli pierwsze lata byłyby z pewnością trudne. Po kilku latach konsekwentnego przestrzegania prawa straszliwe sytuacje, o których czytamy lub które mają miejsce na naszych oczach zostałyby praktycznie wyeliminowane, a napewno bardzo zredukowane. Dodać trzeba, że tego typu radykalne kroki zawsze powinny wiązac się z odpowiednimi przygotowaniami, równiez finansowymi ze strony państwa. Nikt nigdy nie twierdził, że zmiany są proste i łatwe.
Co do ludzi starszych i uboższych, których nie stać by było na posiadanie psa - cóż, coś za coś.
Początkowo na pewno większość osób, których nie stać na posiadanie psa po prostu by się go pozbyła, z tym należałoby się liczyć i przygotowac się na to, ale po pewnym czasie nikt nie brałby sobie psa, nie przemyśliwszy sobie tego i nie sprawdziwszy, czy go w ogóle na to stać (wreszcie ludzie zostaliby zmuszeni do myślenia odpowiedzialnie - czego obecnie nie robią nawet w kwestii płodzenia potomstwa). I szczerze, jak pomyślę o rodzinach, w których pies może i jest kochany, ale w razie jego choroby nawet pół złotówki nie wydadzą na jego leczenie, się głęboko zastanawiam, czy w ogóle powinny one miec tego psa. Nie wspominając o ludziach, traktujących psy jak zabawki albo zwykłych dręczycieli zwierząt - psy byłyby po prostu zbyt drogim nabytkiem, aby mogli sobie na nie pozwolić. Takie jest moje zdanie.

bajaderka123 · Wysłany: Czw 11:36, 03 Mar 2011 Temat postu:

Widzisz jakies pozytywy tam gdzie podatek sie płaci? Mam na myśli niektóre regiony Polski?
Bo ja nie....

Cookie Monster · Wysłany: Czw 14:12, 03 Mar 2011 Temat postu:

Jerzy Włodarczyk · Wysłany: Czw 15:35, 03 Mar 2011 Temat postu:

Cookie Monster · Wysłany: Czw 21:26, 03 Mar 2011 Temat postu:

O rany, Jurku, właśnie takich argumentów się spodziewałam. Rolling Eyes

Bo jeśli miałabym odnosić ten pomysł do warunków panujących w Polsce, oczywiście tylko takie wnioski się nasuwają - w Polsce wszystko jest do bani i żaden dobry pomysł poprawienia sytuacji w JAKIEJKOLWIEK dziedzinie nie ma możliwości realizacji. Rolling Eyes

Przedstawianie argumentów zaporowych i posługiwanie się jednostkowymi przykładami nie ma sensu, bo zawsze będziemy stali w miejscu. Nigdy przeciez nie jest tak, że nowa idea będzie skuteczna w 100% w każdym pojedynczym przypadku.

Co do sformułowania "pozbywania się psa", Jurku: odniosłam się do twojej wypowiedzi, gdyż sam zasugerowałeś, że psy "będą wywalane" . I nie, wcale nie porównuję psa do starych majtek.

Argument z Hitlerem jest całkowicie nie na miejscu - czytając Twój komentarz pod wyjętym z kontekstu cytatem można odnieść wrażenie, że mówiłam o eksterminacji staruszków, a nie o sposobie na rozwiązanie niedoli zwierząt w Polsce.

Aga&Luna · Wysłany: Czw 21:36, 03 Mar 2011 Temat postu:

Skoro teraz nikt tego nie pilnuje, to myślisz, że potem tak będzie?
Jurku, nie wiem jak w innych miastach, ale u nas starsze osoby są zwolnione z podatku Smile

. Emeryci na pewno.