Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Uparty golden nie chce chodzić .
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Wychowanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:27, 16 Cze 2010    Temat postu: Uparty golden nie chce chodzić .

Witajcie ponownie. Kilka dni temu pisałam w dziale zdrowie, że moja sunia nie chce chodzić na spacery i ciągle leży w trawie. Obawiałam się, że jest chora, że te upały jej za bardzo doskwierają. Tymczasem po upałach pozostały wspomnienia a moja Lola z każdym dniem robi się bardziej uparta Sad W zasadzie to odkąd wychodzimy na dwór, po kwarantannie lubiła sobie poleżeć ale myślałam, że jest mała i bolą ją łapy. Niestety z każdym dniem jest gorzej, jak tylko załatwi swoje potrzeby a robi to w okolicach klatki, zalega na trawie i nie chce dalej iść. Nic nie pomaga, próbowałam ją skusić przysmakami ale i one przestały działać, gdy ją pociągnę jest jeszcze gorzej, zapiera się czterema łapami, kładzie się na chodniku i może tak leżeć i leżeć. Nie reaguje na moje wołanie, komendy ,nic. Czasami siada i zakłada przednią łapkę na smycz chyba dając mi do zrozumienia, że nie ma ochoty nigdzie iść. Tą łapkę zakłada na smycz od samego początku tylko na początku myśleliśmy, że w ten sposób pokazuje, że jest zmęczona i chce odpocząć. Jest to dla mnie dość krępująca sytuacja gdyż przechodnie patrzą na mnie z dezaprobatą, wczoraj np. dzieci pod blokiem śmiały się, że pies zdechł bo faktycznie leżała na boku na chodniku i wszyscy musieli ją omijać. Czy ktoś miał podobny problem ze swoim szczeniaczkiem? Jak sobie z tym poradzić? Proszę jeszcze o odpowiedź na pytanie ile 4-5 miesięczne psiaczki powinny spacerować, czy Wasze robią/robiły to chętnie. Przyznam, że jestem trochę podłamana bo chciałabym spacerować ze swoim pieskiem a tymczasem nasze wyjścia ograniczają się do załatwienia potrzeb fizjologicznych i leżenia w trawie bądź na chodniku. Dodam jeszcze, że gdy spuszczam ją ze smyczy to potrafi biegać, bawi się z innymi pieskami ale na smyczy jest bunt. Nawet z domu nie chce wyjść, muszę ją namawiać aby raczyła się ruszyć do windy. Liczę na Waszą pomoc bo czuję, że sama sobie nie poradzę . Pozdrawiam serdecznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Szkoleniowiec


Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 22:29, 16 Cze 2010    Temat postu:

Ja obstawiam na stres, jaki psiak przeżywa będąc na smyczy.

Cytat:
że gdy spuszczam ją ze smyczy to potrafi biegać, bawi się z innymi pieskami ale na smyczy jest bunt. Nawet z domu nie chce wyjść, muszę ją namawiać aby raczyła się ruszyć do windy.


Próbowałaś ją przyzwyczaić do tego, że ma coś przywiązane do obroży - najpierw cieniutką smycz ( albo sznurek) , która się za nią wlecze po domu, a Ty bawisz się z nią, czasem podasz smakola i zachęcasz psiaka, żeby podążał za Tobą, chwalisz go, kiedy idzie i od czasu do czau łapiesz za ten sznureczek, idziecie tak kroczek, potem dwa, potem trzy itd. a wszystko to dzieje się, kiedy ma przypiętą smycz.

Kiedy spicz odpinasz - nie zajmujesz się psem, jest nuuuda.


Przeczytaj te artykuły szkoleniowca na temat odwrażliwiania smyczy:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:03, 17 Cze 2010    Temat postu:

Bardzo dziękuję za odpowiedź i podesłane atrykuły. Odnoszę jednak wrażenie, że to nie smycz jest problemem...Mała była przyzwyczajana już na kwarantannie do noszenia obroży i smyczy i nie zauważyłam u niej lęku przed nimi. Ona po domu lata w smyczy i nawet na nią nie zwraca uwagi ale jak się otworzą drzwi i trzeba wyjść to wtedy zalega na przedpokoju i jest problem. Na początku naszej przychody z wychodzeniem na dwór nie było aż takich problemów, tylko od początku zakładała tą przednią łapkę na smycz i siadała, nie chcąc iść. Mogłam z nią jednak obejść blok, udać się na pobliską łączkę. Natomiast ostatnio jest coraz gorzej, nigdzie nie chce chodzić na własnych łapach, woli leżeć. Co ciekawe, gdy ktoś obcy ją zawoła, przejdzie jakiś piesek staje od razu na cztery łapy i wyrywa się do przodu. To samo jest jeśli jedziemy gdzieś samochodem np. nad wodę, tam nie ma takich problemów, ładnie idzie na smyczy, no może trochę ciągnie ale jak ją przystopuję to można stwierdzić, że nie jest źle. Wczoraj cały dzień wychodziła z nią moja mama bo my byliśmy w Warszawie i mówiła mi, że było to samo. Siku, qupka i leżenie. Mama żartobliwie stwierdziła, że musiała czekać aż waćpanna postanowi podnieść swój tyłeczek Smile Piesek ma już 4 i pół miesiąca a ja jeszcze nie byłam z nią na porządnym pieszym spacerze...albo samochód i las lub woda albo trawnik obok bloku Evil or Very Mad Nie mam sił tłumaczyć się przechodniom dlaczego mój pies leży na środku chodnika...I na koniec coś co pojawiło się wczoraj, Lola zawinęła sobie łapkę wokół smyczy i chciałam jej pomóc ją odwinąć, kiedy się do niej schyliłam i złapałam za tę łapę warknęła na mnie i pokazała całe swoje uzębienie. Zamurowało mnie bo nigdy się tak nie zachowywała...Nie chciałabym żeby to się powtórzyło, poradzicie coś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606
Szkoleniowiec


Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 841
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 15:17, 17 Cze 2010    Temat postu:

A zobacz ten wątek, może tam znajdziesz odpowiedzi:

http://www.goldenretriver.fora.pl/wychowanie,5/9-tygodniowy-szczeniak-nie-lubi-spacerkow,5766.html

i ten:

http://www.goldenretriever.fora.pl/wychowanie-i-szkolenie,74/mloda-suczka-lekliwa-na-spacerach,7048.html#152174

Z tego co piszesz przestrzegaliście do bólu kwarantanny, suczka jest już po okresie dążenia, a weszła w okres unikania i ostrożności do nowych rzeczy, a taką rzeczą jest spacer. Po prostu potrzebuje sobie popatrzeć i oswoić się ze światem.
No i wymyśliła sobie świetny sposób na przerwanie spaceru: łapa na smycz i leżycho.

Jeżeli jest przyzwyczajona do smyczy w domu, to przyzwyczajaj ją też pomału na dworze.
Możesz nie zapinać jej smyczy w mieszkaniu, tylko dopiero przed wyjściem z klatki schodowej.
Możesz co jakiś czas ją puszczać i zapinać.
Możesz zamiast smyczy kupić cienką linkę kilkumetrową i zobaczyć, czy na takim czymś nowym pójdzie. Jeśli nie - możesz spróbować "obrazić" się na nią i po prostu ją olać, odejść, schować się ( oczywiście koniec linki trzymasz w ręku), może się za Tobą poderwie.
Możesz spróbować zmieniać tempo spaceru - raz truchcik, raz pomału, raz bieg.
Możesz umawiać się z kimś kto ma fajnego psa na wspólne spacery.
Możesz spróbować zainteresować ją piszczącą zabawką.

Kombinuj.
Tylko nie wzmacniaj jej tego leżenia głaskaniem jej albo oferowaniem jej za to smakołyków. Za leżenie nie ma nagrody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:39, 17 Cze 2010    Temat postu:

Gocha bardzo dziękuję Ci za pomoc Smile Wszystkie rady biorę do serca. W weekend pojadę po linkę i może faktycznie coś z tego będzie. Właśnie mi uświadomiłaś, że mimowolnie wzmacniałam jej to leżenie bo głaskałam ją myśląc, że nie ma sił i dawałam smakole. Analizując to teraz to sama stwierdzam, że leżałabym do oporu gdyby ktoś mnie przy tym karmił i miział Co do kwarantanny to faktycznie masz rację, przestrzegałam jej do bólu, tymbardziej, że Lola miała poważne kłopoty zdrowotne po przyjeździe do nas. Pewnie nie pozostaje to bez wpływu na jej zachowanie ale ciągle mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i w końcu spacery przyniosą nam obu dużo radości. Jeszcze raz dziękuję. Będę zdawać relacje z naszych dalszych postępów Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flavka
Miłośnik goldenów


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:07, 18 Cze 2010    Temat postu:

My ten problem niestety też mamy. Od szczeniaka. Wszyscy nas już znają, bo jest to jedyny chyba pies w okolicy co nie chce chodzić
( czasami).
Na początku zdarzało się, że ludzie chcieli nam pomagać, bo myśleli , że pies zasłabł.
Psa obadaliśmy z kazdej strony, sądząc, że nie chce chodzić z powodu choroby.
Teraz sunia skończyła 4 lata i jeszcze jej się to sporadycznie przytrafia , ale tylko ze mną na spacerze. Stroi ewidentne fochy - chetnie by poszła, ale tylko w ta stronę, gdzie ona by chciała. Nie ustępuje jej, wiec zdarzaja się nam przystanki.
Mam na nią parę sposobów: 1. smakole, 2. udaję, ze coś znalałam kawałek dalej i jest tak fajne, że musi to zobaczyć 3. udaję, że już mnie ona nie interesuje, więc dalej pójdę bez niej 4. zmieniam kierunek spaceru, ale za chwilę wracam na ta trasę, która szłyśmy 5. robie z siebie "głupka' tzn, a to podbiegnę, a to podskoczę itp

danka tessowa
Jak widzisz przez cztery lata wypracowałam cała kolekcję sposobów i zwykle one działają, no ale spacer zajmuje caaaaaaaaaałe wieki.
A czasami się poddaję i po prostu wracam do domu.
Na szczęście mamy to okresowo, czasami jest miesiąc czy więcej spokoju, no a potem nawrót humorów. Szczerze powiem, ze nie wiem z czym te okresy są związane.
Mam nadzieję, że sunia szybko ci z tego wyrośniez twoją pomocą, bo wiem jakie to jest wkurzajace


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:37, 19 Cze 2010    Temat postu:

Dzięki Flavka za rady choć przyznam, że jak przeczytałam, że Twoja sunia ma 4 lata i nadal ten problem to się podłamałam...Ja mam nadzieję, że moja z tego wyrośnie choć to dopiero się okaże. Mnie też już wszyscy na osiedlu znają Smile możemy sobie podać ręce Smile Wczoraj poszłam za radą Gochy i wybrałam się po linkę, niestety nie było w zoologiku i kupiłam 3m smycz. Nie chcę zapeszać ale zmiana smyczy z 1,2 m na 3 m pomogła. Lola na początku nie wiedziała dlaczego jestem tak daleko Smile Wydawało jej się, że biega luzem, wąchała, podbiegała, od wczoraj się nie położyła Zmieniam tempo - raz wolniej, raz biegniemy, jak trzeba to skaczę i robię z siebie pajaca ale to przynosi efekty Smile Kupię jeszcze tę linkę, już ją zamówiłam. Jeszcze raz dziękuję serdecznie za rady, pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flavka
Miłośnik goldenów


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:28, 19 Cze 2010    Temat postu:

nie załamuj się, tylko działaj, żeby się sunia w tych zachowaniach nie utrwaliła.
Ciekawa jestem, czy ona tak ma tylko z toba na spacerach, czy z innymi również ?
Bo moja głownie ze mną - czyli coś jest ze mna "nie tak". Zauważyłam, że dużo zalezy od mojego nastawienia, im jestem pewniejsza siebie, tym ona ma mniej fochów.
No i przypomniało mi się jeszcze jedna sztuczka na mojego uparciucha - nosiłam w kieszeni piszczałkę ( z jakiejs zabawki ), jak mała się uwaliła, kucałam i "piszczałam', ciekawska panna zaraz podbiegała.
pozdrawiam
danka tessowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:48, 21 Cze 2010    Temat postu:

Hej! Jeśli chodzi o wychodzenie z nią na spacery to jest to głównie moje zajęcie. Pracuję w domu więc mam czas i możliwość częstego wychodzenia z sunią na dwór. Mąż robi to sporadycznie ale i on zwracał mi uwagę na to leżenie. Ostatnio jak z nią był wieczorem to nie chciała wyjść z windy...a było w niej trochę sąsiadów i najadł się biedaczek wstydu Smile W zeszłą środę musieliśmy wyjechać do Warszawy i cały dzień Lola spędziła z moją mamą. Problem ten sam, załatwiła się i leżenie w trawce ale mama była na to przygotowana więc spokojnie czekała aż sunia raczy podnieść tyłeczek. Muszę jednak przyznać, że od momentu zakupu nowej, dłuższej smyczy coś ruszyło. W sobotę po raz pierwszy poszłyśmy na prawdziwy spacer, sunia szła przodem, wszystko ją interesowało, poznawała nowe zapachy i widziałam, że jej się to podoba. Nie zatrzymywała się, dopiero pod blokiem przypomniała sobie o leżeniu ale skorzystałam z Twojej rady, kucnęłam i zaczęłam grzebać w ziemi Smile Od razu się podniosła i mogłyśmy kontynuować spacer. Zaczęłam też zmieniać tempo, raz wolniej, raz szybciej i nie zapeszając jest lepiej! Planuję codziennie odchodzić trochę dalej od bloku tak aby mała przyzwyczaiła się do nowych miejsc. Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena
Starszy goldeniarz


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:07, 21 Cze 2010    Temat postu:

Co prawda Szekla się nie kładła, ale po kwarantannie spacer ograniczał się do trawki "na prawo od klatki" Wink Nawet za blok nie chciała iść. Jak była bez smyczy - uciekała zawsze w jeden kąt. Na smyczy - zapierała się wszystkimi czterema łapkami i koniec - nie ruszysz. Ale to jeszcze nic Wink Powoli zwiększaliśmy odległość od domku aż w pewnym momencie pies się orientował, że jest za daleko od domu i trzeba ją wziąć na ręce Very Happy Wdrapywała się na nas, piszczała, podchodziła pod nogi, skakała, wyrywała się i nie wiem co jeszcze. Sposób na to mieliśmy taki, że jedno z nas musiało iść z przodu,przed psem, a drugie z tyłu "hamowało" psa Wink Przynajmniej szliśmy do przodu.. Przejście przez ulicę - koszmar. Jeden raz tak się wyrywała i tak skakała, że zdjęła sobie obrożę i prosto na ulicę. Spacery to był koszmar. Na szczęście jakoś jej przeszło, choć dalej spacery z nią nie zawsze należą do przyjemności. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że u Ciebie psiak w końcu też polubi spacery Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdalena dnia Pon 8:09, 21 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroziaczek
Ekspert


Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w-m
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:28, 26 Cze 2010    Temat postu:

moja robiła z siebie słup soli jak była mała ale ja po prostu nie dawałam za wygraną - trochę podciągnęłam trochę poniosłam (szczególnie za obręb podwórka)trochę podbiegłam z zabawką i jakoś jej przeszło
teraz niechętnie wychodzi rano - siusiu za rogiem i do domu i jak ma ciążę urojoną (miała już dwa razy) są to okresy spowolnienia, buntu i totalnej niechęci do czegokolwiek
od czasu do czasu robi nam osła na mieście już się do tego przyzwyczaiłam że mój pies kocha przestrzeń pole las morze a nie ulicę i spacerki na smyczy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monina&Breguś
Ekspert


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 1606
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Brytania
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:45, 28 Cze 2010    Temat postu:

A czy brałaś pod uwagę że np taka niechęć do spacerów-ruchu może być spowodowane bólem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sowieoko
Rutyniarz


Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mielec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:23, 28 Cze 2010    Temat postu:

Cały czas się nad tym zastanawiam...Tylko gdyby to był ból to chyba przy zabawie w domu też bym to obserwowała, tymczasem Lola potrafi w domu skakać, biegać, aportować w nieskończoność...Natomiast na dworze kładzie się w trawie i leży...Była poprawa przez trzy dni, zaraz po zakupie dłuższej smyczy a teraz mamy to samo. Czasami brakuje mi już do niej sił, nic nie jest jej w stanie poruszyć. Powoli spacery a raczej wyjścia z domu bo spacerem tego nazwać absolutnie nie można, zaczynają mnie frustrować. W środę byłyśmy u weta z powodu zapalenia ucha i jeszcze raz kazałam zbadać jej serduszko. Osłuchowo wszystko jest ok. Pytałam o dysplazję ale powiedzieli mi, że jeśli nie utyka, nie kuleje to nie od tego. Sama już nie wiem co o tym myśleć, chyba zdecyduję się jeszcze na echo serca dla spokojnego sumienia. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie niepokoi a mianowicie Lola dużo śpi w dzień, nie wiem czy może mieć to związek z jakąś chorobą? Czy szczeniaczki tak mają? Co radzicie, jakie badania powinnam jej zrobić? Zaraz po przyjeździe do nas miała przeprowadzone badania krwi, morfologia plus biochemia i wszystko było ok. Dzięki za rady, pozdrawiam.




Nie chcę pisać postu pod postem więc edytuję to co napisałam wczoraj. Otóż po południu miałam bardzo nieprzyjemną delikatnie mówiąc rozmowę z sąsiadami. Wyszłam z małą, żeby przywitać powracającego z pracy męża. Poszłyśmy za blok i Lola położyła się jak zwykle. Puściłam z rąk smycz i zaczęłam odchodzić tak by do mnie przybiegła no i niestety poleciała do innego pieska, który był tuż obok piaskownicy dla dzieci. Nie zaczepiała dzieciaczków, nic im nie zrobiła ale rodzice zbesztali mnie, że pies biega wolno (ten drugi pies im nie przeszkadzał bo właścicielką była jakaś matka), powiedzieli, że Lola powinna mieć kaganiec itd. Na koniec jeden z sąsiadów powiedział, że mnie "załatwi". Wiem, że mieli rację bo pies nie powinien biegać luzem, nigdy bym tego nie zrobiła gdyby chciała chodzić...Jestem w kropce, nie mogę przebywać blisko bloku ze względu na dzieci a Lola nigdzie dalej nie pójdzie...Nie sądzę by były to kłopoty zdrowotne bo w domu tak szaleje, że trudno ją poskromić. Dlaczego zatem ma takie opory na zewnątrz? Nie może rozładować energii na dworze i daje nam popalić w domu. Co mogę zrobić? Jestem załamana...Dzisiaj oczekuję wizyty straży miejskiej, zobaczymy czy się pojawią. Pozdrawiam wszystkich.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sowieoko dnia Wto 8:25, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flavka
Miłośnik goldenów


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:24, 29 Cze 2010    Temat postu:

Nie załamuj się dziewczyno, przeciez twoja mała to dopiero szceniaczek, przynajmniej tak zrozumiałam z wcze sniejszych postów. Może po prostu cos ja na dworze wystraszyło. A jakbys ja spróbowała przenieść poza blokowe okolice ?
Dziwne masz sąsiedztwo , u mnie każdy szczeniaczek z reguły jest ulubieńcem całej okolicy. Teśka do dzisiaj.
Co do Strazy - jesli sprzatasz po swoim psie, płacisz podatek (Jesli wymagany jest w waszym miescie )- to nie masz się czego obawiać.
Nie daj się zastraszyć!
tessowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa&Duffel
Przyjaciel forum


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 4961
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:32, 29 Cze 2010    Temat postu:

W mało którym mieście wymagany jest kaganiec i smyczy przy psach, ktre nie są na liście psów agresywnych. Wątpię, żeby straż miejska złozyła Ci wizytę. Nie przejmuj się głupimi komentarzami, a jakby co, zrob zdjęcie tamtemu psu biegającemu luzem. Nie cierpię postawy pt. "Moj pies może wszystko, a czyjś nic" Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GOLDEN RETRIEVER Strona Główna -> Wychowanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin